Pisanie artykułów – do internetu czy do gazet – to doskonałe ćwiczenie z dyscypliny słowa, zwłaszcza gdy trzeba się zmieścić w określonej liczbie znaków. A tymczasem, kiedy pisze się do gazety regionalnej, można poczuć się jak poszukiwacz skarbów.
Czy wiedzieliście o koszarach w Działdowie, mennonitach w Wielkiej Nieszawce, królu Jagielle gwiżdżącym w Gwiździnach, relikwiach z początków chrześcijaństwa zawieszonych gdzieś na sznurku, muzeum, w którym można dotykać eksponatów, zamieszkach w niewielkiej wiosce, Towarzystwie Upiększania Miasta w Górznie?
Czasem jednak liczba znaków jest nieograniczona i wtedy powstają opowieści – jak tu.
A opowieści mają to do siebie, że mogą przerodzić się w książki.