Buty, komiwojażer i pióro Sienkiewicza, czyli po co ci copywriter

wpis w: szkoła pisania | 0
Ilustracja do tekstu "Buty, komiwojażer i pióro Sienkiewicza, czyli po co ci copywriter"

Lubicie słowa? Ja – tak. Lubię je pisać, wymyślać historie, ale też uczyć się o nich. Dlatego często zaglądam na profil Ewy Popielarz, czytam newsletter Patrycji Bukowskiej, kibicuję książkom Moniki Górskiej.

Kończę też pewien kurs. Zanim powiem, jaki, mam dla was historię.

Kup pani buty!

„Oto, widzisz, znowu idzie jesień”. Co prawda sandałki dzielnie się trzymają już drugi sezon (cud! cud!), ale pełne buty trzeba by już kupić. Wędrujesz do galerii, licząc na trochę niższe ceny (z jakością różnie bywa).

Jeden ze sklepów ma nawet na szybie wielką płachtę z napisem „50% obniżki”. Po przejrzeniu kilku sklepów obuwniczych wchodzisz także tam. A właściwie usiłujesz wejść, bo nagle w progu wpada na ciebie zaaferowana dziewoja z okrzykiem: „Pani! Promocję mamy! Pani, kup! Co pomóc, co pomóc! Promocja!”.

Próbujesz uciec, ale zza węgła wyskakuje jej (chyba) bliźniaczka z tym samym okrzykiem, nawet bardziej agresywnym.

Masz wrażenie, jakbyś cofnęła się o jakieś trzydzieści parę lat i wędrowała po pachnącym zapiekankami i frytkami bazarku, na którym pan sprzedaje spod płaszcza, pani ze stoiska rozkłada kartony w przymierzalni, a stara Cyganka zaczepia w głównej alejce i pyta: „Powróżyć, powróżyć?”.

Zastanawiasz się, czy wycofać się rakiem, czy też próbować znaleźć jakieś buty, ignorując okrzyki. Pytanie, czy przy kolejnych półkach panie też stoją, czy już nie.

Ostatecznie wchodzisz, ale nie możesz się skupić na przeglądaniu obuwia. Chyłkiem uciekasz, obiecując sobie, że więcej tam nie zajrzysz.

Pamiętasz podobne teksty w internecie? Dawno, dawno temu (tak w sumie to kilkanaście lat temu) copywriter musiał nawciskać w tekst mnóstwo słów kluczowych, co działało na klienta jak płachta na byka albo jak panie w sklepie z butami.

Na szczęście już się od tego odeszło, bo tak naprawdę w tekstach pisanych przez copywritera najważniejsza jest druga osoba. Ty.

Ilustracja do tekstu "Buty, komiwojażer i pióro Sienkiewicza, czyli po co ci copywriter"

Ty, czyli kto?

Może:

  • Mama trójki dzieci, szukająca kursu szycia online, bo sukienki w sieciówkach są albo słabej jakości, albo na dziewczyny o figurze szesnastolatki?
  • Facet, który planuje remont mieszkania w wieżowcu i to taki, że żona nazwie go bohaterem domowym, a sąsiadowi spod trójki oko zbieleje?
  • Pięćdziesięciolatka, która właśnie się dowiedziała, że zakład pracy, w którym pracowała od trzydziestu lat, ogłosił upadłość, a znalezienie nowego miejsca pracy w jej wieku brzmi jak opowieść science-fiction?
  • Szef firmy budowlanej, który chce dotrzeć do nowych klientów, mieć więcej zamówień, a tym samym nie zwalniać pracowników?
  • Nauczycielka z Warszawy albo Krakowa, której dojazd do pracy zajmuje przy dobrych wiatrach 50 minut (komunikacją miejską) i przez to nie ma czasu na naukę hiszpańskiego, a marzy jej się wyprawa na Camino?
  • A może ktoś zupełnie inny?

Co napisze copywriter?

Tak czy owak, zamiast sprzedawać garnki, buty i przypominać nieszczęsnego komiwojażera z wiersza Gałczyńskiego, copywriter może dziś pisać niczym Sienkiewicz „ku pokrzepieniu serc”. Nawet opisy produktów i kategorii.

Choć oczywiście wpisy blogowe, newslettery, teksty na landing page czy do social mediów są o wiele bardziej twórcze.

Kończę właśnie kurs u Ewy Szczepaniak (Tekstowni) – bo ciągle warto się dokształcać i wykonywać swoje zadania lepiej. Szkolenie jest bardzo dobre – dużo merytorycznych treści, ćwiczeń, dodatkowych materiałów do przeczytania. Do tego grupa, w której możemy spytać o wiele kwestii, a od czasu do czasu pobawić się słowem.

W najbliższych wpisach wrzucę tu kilka tekstów powstałych podczas kursu.

Jeśli chcesz skorzystać z mojego pisania, napisz. Tworzę nie tylko artykuły, książki i recenzje. Może nawet kiedyś wrócę do piosenek, kto wie. Jeśli będziesz ich potrzebować…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *