
Najlepsze na jesienną pogodę są oczywiście dobre książki (no, może jeszcze dzierganie swetra na drutach albo koca na szydełku, ale nie każdy ma takie supermoce). Druga i trzecia część Psiego szczęścia wciąga jak słone paluszki, i to nie tylko najmłodszych.
Co w środku? Przede wszystkim autorka nie pozostawia czytelnika ze słynną frazą „i żyli długo i szczęśliwie”. Jeśli już, to raczej „dalej budowali relację”. W drugiej części widzimy nie tylko dojrzewanie Lilki i Nera do roli małżonków i rodziców. Zobaczymy również, jak do miłości będą dojrzewać ich przyjaciele – Bibi i Gruchot (i to będzie dużo bardziej ciekawe i treściwe niż niejedne spotkania dla singli). Dla dorosłych – piękny motyw rodzicielstwa adopcyjnego i wypuszczania dzieci z gniazda. A dla dzieci – dużo, dużo frajdy.
Część trzecia natomiast to przygody jednego z dzieci głównych bohaterów – szczeniaczka Alka. Obdarzony żywym temperamentem, ale i łatwością zawierania przyjaźni, sprowadza nieraz na swoich nowych właścicieli dużo kłopotów. Sam jednak także wpadnie w tarapaty i będzie musiał zmierzyć się z przebaczeniem, które nie jest łatwe ani dla dzieci, ani dla dorosłych.
Wszystkie trzy części można kupić także w formie audiobooka. Myślę, że to bardzo dobra alternatywa dla bajek niekoniecznie przeznaczonych dla dzieci. Jeśli więc szukacie czegoś dobrego dla swoich najmłodszych – o przyjaźni, odwadze, miłości rodziców do dzieci (i nawzajem), relacjach między rodzeństwem, naprawianiu błędów, modlitwie, ale i o tym, jak opiekować się czworonożnymi przyjaciółmi – sięgnijcie po „Psie szczęście”.
Dodaj komentarz