
„Blizny życia” to ciąg dalszy opowieści o rodzinie Liśkowiaków, których czytelnik poznał podczas lektury „Powierzchni”. Tym razem wyjeżdżamy w Sudety, do trochę nierzeczywistego miejsca – rezydencji i ośrodka rekreacji, założonego przez Ksenię Liśkowiak (w rzeczywistości mało który pisarz tyle zarabia, nieprawdaż?). Uwielbiana przez mieszkańców wioski, rozwiązująca cudze problemy pstryknięciem palca – znów musi zmierzyć się z własnymi kłopotami, które wcale nie są takie łatwe do rozwiązania.
To rodzina, w której małżonkowie żyją obok siebie, wycofują się w milczenie albo ryzykowne relacje. To dwunastoletnie dzieci, które mają lepszy kontakt z opiekunką niż z rodzicami, a swoje frustracje wyładowują na słabszych. To dorosły pasierb, który odnajduje się w relacjach z ludźmi jak słoń w składzie porcelany.
Jednocześnie to znów powieść o nadziei. O tym, że można wyjść ze swoich kompleksów, zranień, pokiereszowanych historii; że można powalczyć o to, żeby było inaczej; że można podjąć decyzje i być im wiernym.
Autorka szykuje kolejną książkę na wakacje. Czy to też będzie przypowieść z baśniowym, trochę nierzeczywistym tłem, pośród którego bohaterowie będą musieli sobie odpowiedzieć na całkiem poważne pytania? Czekamy.
Dodaj komentarz