Wakacje z duchami, czyli „Sanatorium doktora Kramera” Katarzyny Targosz

wpis w: książki | 0
Ilustracja do tekstu Wakacje z duchami, czyli Sanatorium doktora Kramera Katarzyny Targosz

Wyobraźcie sobie stary, uzdrowiskowy budynek ze Szczawnicy albo Ojcowa, z rzeźbionymi balustradami, romantycznymi schodami i plątaniną korytarzy. W takim to sanatorium nie dość, że mieszkają kuracjusze leczący stargane nerwy (no, może nie wszyscy), to jeszcze po nocach coś jęczy, wzdycha, trzeszczy i miga światłami.

Katarzyna Targosz zaprasza czytelników do kolejnej baśniowej opowieści (rzecz dzieje się gdzieś w okolicach Wadowic, bo tam bohaterki jeżdżą autobusem, ale tak naprawdę najważniejsze jest sanatorium, dworek i pobliski wiejski kościółek). Na ratunek kuracjuszom przybywa siostra Krescencja, podobnie jak jej patronka ufająca Bożej Opatrzności (choć przede wszystkim podoba jej się to imię, bo oznacza wspinanie się w górę, ciągły wzrost), a przy okazji lubiąca zagadki detektywistyczne. I słuchanie innych.

Zwariowana siostra, która dla zwrócenia uwagi potrafi wejść na stół i zaśpiewać piosenkę, a w nocy czuwać na korytarzu, żeby złapać ducha (a nawet dwa), włazić z nastolatkami na wieżę i do podziemnego tunelu, też – w niezamierzony sposób – przeżywa swoistą kurację. Jej Przyjaciel, o którym może opowiadać godzinami, uczy ją prostoty, otwartości na nowe pomysły, dogadywania się z tymi, którzy są trudni.

Okaże się zresztą, że ci trudni są bardzo pomysłowi w miłości.

To nie tylko powieść detektywistyczna. To także opowieść o stracie dziecka, o miłości dzieci do rodziców, o tym, że warto zmienić swoje utarte szlaki i o tym, że nasi przyjaciele robią czasem dla nas kompletne głupstwa. A także o tym – jak często wspomina siostra Krescencja – że jeśli człowiek złapie wyciągniętą rękę Boga, to wszystko jeszcze może się zmienić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *