Tańcowała igła z nitką, czyli tekst na landing page cz. 1

wpis w: szkoła pisania | 0
Ilustracja do tekstu "Tańcowała igła z nitką, czyli tekst na landing page cz. 1"

Tak jak obiecywałam, podzielę się z wami tekstami przygotowanymi podczas kursu u Ewy Szczepaniak z Tekstownych (nowy kurs wkrótce się zaczyna, bardzo polecam!).

Dziś małe co nieco o tworzeniu tekstu na landing page. Skrótowo – jest to strona, na której chcecie opowiedzieć o swojej działalności, zachęcić do zakupu e-booka, książki, kursu.

Landing page, na której nie chce się lądować

Wyobraźcie sobie w takim razie kurs szycia dla mam i jego pomysłodawczynię, która potrzebuje go jakoś zareklamować. Ma nawet przygotowany tekst, o, taki: „Posiadam doświadczenie w szyciu konfekcji damskiej i dziecięcej, poparte certyfikatami nr 2003/xx/1987 i XXX/oo/2098. Mój kurs jest jednym z najlepszych w internecie. Cena 159 zł, czas trwania 2 miesiące, zapisy pod adresem potworra@onet.pl”.

Zapisalibyście się?

Uff, na szczęście to tylko wymyślony przykład. Chociaż sami wiecie, że zdarzają się firmy, które w taki sposób o sobie piszą. Przekonuje was to, że ktoś jest „najlepszym ekspertem z doświadczeniem”?

Dla kogo ten kurs?

No dobrze, to pomyślmy, jak taki tekst na landing page przygotować. Najpierw przedstawmy sobie zapracowaną mamę, bo to w końcu kurs szycia dla niej.

Mama z dwójką, czwórką, szóstką dzieci, która nie ma czasu na bieganie po sklepach. Mieszka pod Toruniem, pod Kartuzami, pod Warszawą – albo nawet i w mieście, ale jest introwertyczką i bardzo nie lubi przedzierać się przez tłumy w sklepie i obrywać z łokcia od młodziana, który postanowił wepchnąć się ze swoją dziewczyną w kolejkę do przymierzalni.

Albo jest mamą nastolatków i woli spędzić ten czas z nimi* niż w galeriach, w których ubrania są szyte na jedną figurę. A ona akurat po czterdziestce ma takie problemy z tarczycą i wątrobą, że mimo trzymania diety nie mieści się w swoją kieckę z osiemnastki. A tym samym i w ubrania w jednej, drugiej, trzeciej galerii.

Spróbujmy opisać, co się dzieje u tej mamy** przed sięgnięciem po kurs i po tym, jak zrobiła kurs i złapała szyciowego bakcyla.

Ilustracja do tekstu "Tańcowała igła z nitką, czyli tekst na landing page cz. 1"

Jaki jest problem?

Kumpela z roku zrobiła doktorat. Tymczasem ty znasz doskonale wszystkie gatunki dinozaurów, a Lokomotywę Tuwima możesz powtarzać w nocy na wyrywki. Budzisz się zresztą kilka razy w nocy, bo czyjaś mała stópka wylądowała w twoim oku albo wątrobie. Nie pamiętasz, kiedy ostatnio piłaś ciepłą kawę i oczywiście zanim wstaniesz, dokładnie sprawdzasz, czy aby na pewno nie wdepniesz na klocki lego, ludzika albo auto.

Czujesz się zmęczona, sfrustrowana, wręcz wymięta. Nie wyskoczysz nawet na paznokcie do Ilony na drugim końcu osiedla, bo twoje ukochane maleństwo nie wiedzieć czemu nie pozwala ci się oddalić nawet do łazienki. Ciuchy? Zapomnij. W dodatku niektórzy uważają, że tylko siedzisz w domu z dzieckiem (siedzisz… fajnie by było usiąść).

Poranek bez problemu

Sprawdzasz stopą obecność ludzików, samochodów i klocków w okolicach łóżka. Hura! Podłoga jest pusta!
Musisz przyznać, że te worki na zabawki, które sama uszyłaś, świetnie się sprawdzają, a twój maluch ma frajdę z wieczornego chowania do nich wszystkich drobiazgów.

Cicho przemykasz do łazienki, zabierając po drodze z krzesła spódnicę w kwiatki i czarny top, który podkreśla twoją talię mamy będącej w ciągłym ruchu. Wyglądasz świetnie. Masz ochotę na uszycie letniej sukienki, bluzki z kopertowym rozcięciem i eleganckich spodni. Jak to dobrze, że nauczyłaś się szyć. Mała rzecz a cieszy.

Stoisz w oknie z parującą kawą z cynamonem (twój maluch na szczęście jeszcze nie wstał) i zastanawiasz się, od jakiego wykroju zacząć. A może uszyć książkę edukacyjną dla najmłodszego berbecia? Dzieci to lubią.

Planowanie zdecydowanie poprawia ci humor. Jak dobrze, że wpadłaś na to, żeby zrobić kurs szycia online i przerabiać go w swoim tempie.

W dodatku okazało się, że Ilona przyjeżdża do klientek i kiedy mąż wróci z pracy i zajmie się dziećmi, będziecie mogły poświęcić czas na malowanie paznokci i babskie pogaduchy. To będzie naprawdę dobry dzień.

Kiedy już dojdziemy do tego, jak wygląda klientka kursu szycia dla mam, o czym marzy i dlaczego mogłaby sięgnąć po taki kurs, pora na kolejne treści.
Ale o tym w następnym poście.

*Ostatnio syn koleżanki odkrył, że z mamą się fajnie układa puzzle. Szkoda by go było zostawiać i lecieć po kieckę, która nie wiadomo, czy będzie pasować, nieprawdaż?

**Może niech to będzie mama, która ma małe dzieci.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *