
„Zuzanna” Emilii Litwinko to niewielka książka dla dorosłych czytelników (z pewnością znacie jej publikacje dla dzieci). Niewielka, ale bardzo cenna.
Przypominała mi trochę „Dziewczęta z Nowolipek” i „Rajską jabłoń” Poli Gojawiczyńskiej – opowieści o dojrzewaniu, o niespełnionych marzeniach, o poszukiwaniu swojego miejsca.
Razem do nieba
Pierwsza warstwa powieści to rok z życia małżeństwa, które przeżywa kryzys. To utrata pracy przez męża, ale też cierpienie z powodu straty dziecka, trauma, która nie pozwala się ukoić. Do tego przemęczenie, domowe obowiązki, dzieci domagające się ciągłej uwagi, słowa współmałżonka (albo własne), które nie powinny paść, ale padły, namowy koleżanek czy mamy, żeby się rozwieść. Jak to się skończy? Czy w tych wszystkich trudnościach da się jeszcze znaleźć dawną miłość?
Druga warstwa lektury to pytanie o to, co się stało z ludźmi, dla których śmierć Jana Pawła II była wydarzeniem granicznym. Zuzanna należy do tego pokolenia. Stawia pytania o to, gdzie się podziały jej dawne marzenia, ideały, teksty ze świetnych książek, które mówiły o przygotowaniu do małżeństwa. Małżeństwa, które miało być wspaniałą przygodą, wspólną drogą do nieba.
Ziemi tyle mam
Klamrą kompozycyjną staje się spotkanie przyjaciółek przy wspólnym stole. Znamy takie spotkania – klasowe, integracyjne. Kiedy wydaje się, że inni mają lepiej, że ktoś (albo jego dzieci) zrobił karierę, ma szczęśliwy dom, ma się czym pochwalić. W trakcie lektury autorka pomaga gdańskim dziewczętom z Nowolipek zdjąć maski. A dopiero poznanie prawdy pozwala zdjąć z siebie nadmierny ciężar. Także ciężar udawania przed innymi bezproblemowego życia.
Emilia Litwinko stawia też pytanie o proces żałoby – nie tylko po dziecku, mężu, ale i po straconych relacjach, straconych ideałach. Żałoba jest potrzebna, ale trwająca w nieskończoność odbiera siły. Jak sobie poradzić?
„Zuzanna”, choć dotyka poważnych tematów, nie jest tak gorzka jak proza Gojawiczyńskiej. Autorka delikatnie podprowadza pod pewne rozwiązania, sugeruje drogi wyjścia. Jednak zostawia swoim bohaterom wolność.
Opowiadanie Emilii znajdziecie też w antologii „A na niebie blask od gwiazd„. Bardzo polecam!
Dodaj komentarz