Niektórzy z was już wiedzą, że nadciąga kot Mruczysław. Pochodzi z Wąbrzeźna, zadziera nosa, lubi ludzi po swojemu i zapowiada, że jak pójdzie do nieba (o ile koty idą do nieba), to będzie codziennie łowił myszy i przynosił je Panu. Na razie łapie przestępców z Bożą i ludzką pomocą.
„Dziwne przypadki kota Mruczysława” to książka przygodowa dla starszych dzieci – niedawno zresztą rozmawiałam z dziećmi w wieku komunijnym i okazało się, że są już za duże na wierszyki o świętych, ale przygody mogą być.
Ale to także książka dla dorosłych, którzy pamiętają Pana Samochodzika, Niziurskiego, ale też myślą o tym, jak tu teraz dodać dzieciom skrzydeł. A sposobów trochę jest.
I dla tych, którzy lubią odkrywać skarby we własnej okolicy (a w końcu historia regionalna to kopalnia niezłych opowieści).
Cieszę się też, że Mruczysław trafił akurat na wydawnictwo Sumus, na redakcję Magdaleny Białek, na okładkowe ilustracje Karoliny Kucharskiej i na grafiki w środku autorstwa Tomasza Banasika.
Życzę czytelnikom, żeby uśmiechnęli się przy nim, rozejrzeli dookoła i znaleźli sporo powodów do codziennych zachwytów.
Dodaj komentarz